Wszystko jest z dźwięków

Zacznij nie wątpić w siebie. Wszystko jest z dźwięków. Gdy zamykasz oczy. Uwierz, jak ktoś, kto mocno wierzy. Przecież liczy się to, co ty czujesz, co grasz, i co śpiewasz. Wiatr. A gdy ktoś powie, że nawet ty nie zaśpiewasz wiatru - uśmiechnij się. Woda mineralna i woda. Czasami lepiej być z kranu. Jak masz pokochać kogoś, jeśli nie kochasz samego siebie. Siostro. Jak masz pokochać kogoś, jeśli nie kochasz sama siebie.

"Aby dokonać rzeczy wielkich,
musimy nie tylko działać,
ale i marzyć,
nie tylko planować,
ale i wierzyć.."
(Anatole France)

"Aby dokonać rzeczy wielkich,
musimy nie tylko działać,
ale i marzyć,
nie tylko planować,
ale i wierzyć.."
(Anatole France)

Asiulka mówi: Misiu-Misiu :))))))))


"I co?"

Lato

I znów, i znowu. Grzechy wcale nie są takie ciekawe, żeby je codziennie powtarzać. Spójrz w niebo, a potem nagle w dół. W górę i w dół. A najlepiej spójrz na siebie z boku, pomyśl, że to, co robisz widzą wszyscy. Góra, dół. Jesteśmy podli. Lato, za dwa miesiące będzie lato. Lato. Jeziora i rzeki, nieba i łąki, nieba i Ty obok mnie.

Ona jest kimś, ona czuje i oddycha

Dzisiaj muszę uczyć się od siebie z przeszłości. Normy są nienormalne. Zapomniałem. Siedzisz, stoisz, idziesz, tak jak zawsze. Jak wczoraj i jutro. Wszystko we mnie wchodzi i wyłazi ze mnie. Zielone już są drzewa. A ona jest kimś, ona czuje i oddycha. Możliwe, że to, co powiesz wyda ci się śmieszne, ale to istnieje. Mijasz się, obracasz, przechodzisz obok tylu ścian, obok tylu szorstkich ścian. Każda pragnie być dotykana najdelikatniej na świecie, bo każda z nich jest najwrażliwsza na świecie. To przez ciebie są szorstkie. Nie rozumiem, że nie rozumiesz. Powietrze po deszczu potrafi zabić wspomnieniem. A ty, a ty nawet nie wiesz, co to deszcz, traktujesz je jak, a one, a one umierają, gdy pada. Wszystko, co zrobisz jutro, już dziś zaczęło ci się w głowie. Więc pomyśl, zanim coś pomyślisz. Ty jesteś nikim. A ona, a ona jest kimś, ona czuje i oddycha. Pamiętaj.

Semper

Nie ukryjesz strachu, choćbyś nawet strachu nie czuł. Bo stoisz mocno. Na dwóch, na dwóch nogach. Słońce od dzisiaj na pomarańczowo zachodzi. Upojenie, karzełki. Był ledwie gorący, taką temperaturą się odznaczał minimalną do sparzenia. Jak. Jak co. Kiedyś potrafiłem cały różaniec rozmodlić w sobie, na kolanach, co noc. Mówiłaś, że Ona się stracha bała. A do Niej przecież my idziemy. Nauczymy się wypowiadać: velle non discitur, z uśmiechem i rozleniwioną nadzieją. Na, na co. Już kwiecień, powoli znajomi wypytują, czy tak. Tak bardzo chciałbym, żeby tak.

Wiosna przyszła

Uczy się być. Patrzy na siebie z góry. Nad wyraz dobrotliwie. Niektórzy nie uczą, tylko pouczają. Będzie zielono, najważniejsze. Jeszcze duużo dni, dni, dni. Ale doczekają się siebie, doczekają się ciepła. Nachodzące lęki mącą. Tyle jest w nim strachu i wiesz. Znasz go. Podejdziesz do niego i z udawanym chłodem odpowiesz cześć, ale nie wytrzymasz dłużej niż trzy długie chłodne sekundy. Tak go przytulisz, tak, tak mocnoo. Oczy, woda. Wiosna przyszła. Wiosna ta, co dopiero będzie.