Szmutno

Urwać przyzwyczajenia do martwienia, to tylko czas. Tyle spraw, o których myśleć można. I sił. Należy dawać sobie, przede wszystkim, dobry przykład, przed sobą jakoś wyglądać, siebie się nie wstydzić. Się bać nie. Jest już to tak. Jakichś mocy nabierać i chęci, i odpoczywać. Nie potrafić być złym, cieszyć się tym, nie zrażać się, to straszna rzecz, nie peszyć. Nie trwać w błędzie, umieć siebie przekonać. Ponad nawet, gdy bardzo szmutno.

Barwniej

Oddam, oddam wiele, jeśli coś znajdę. Ciekawe, czy tu już jest, czy siedzi w, czy się dopiero robi. Ktoś chciałby za mną pójść, zagrać w zielone, wejść. Chmury się w głowie myślą. Kim tu być, za kogo uchodzić, co mógłbym, co chciałbym, co umiem. Życie roi się od szyb, wokół jest dużo za wiele, nic tylko nie lubić, bać się, że wszystko, bać się, że nic. Zamartwianie, zadobrymbycie, zapominanie, zawczesnepamiętanie. Kwitnące naczynia, kranów dokręcania, coraz lepsze zgaszanie światła. Lubię, gdy ktoś może na mnie liczyć. Że widzi barwniej. Mówi głośniej i cieplej. Chyba spełnię się w dawaniu otuchy. Poskramianie poskramiania. Spokój, cisza, porządek, chcę.