Szkoła senności

Nie umiem nie myśleć o biegnącym czasie, zero ochrony przed bliskością dnia. Dobrze, że nic tu nie tyka. Tykanie mogłoby mnie jeszcze bardziej rozregulować. Na szczęście ubrania to tylko ubrania, noc to noc. Nie wiadomo, czy powietrze ściemniało, czy słońce zgasło. Ściana jest wilgotna, zimna i nie widać, że jest. Po prostu czasem nie mam sposobu i pomysłu na sen. Mam za dużo czasu i za mało jestem zainteresowany czymkolwiek. Nie umiem zaczytać się, skupić się tak, że aż zasnę. Ktoś mi odebrał umiejętność spania. Mojej Koci, jej ciepła i zapachu też tu nie ma. Zetki jeszcze nie mogę sobie przepisać. Ciekawe czy jest coś takiego jak trening zasypiania. Szkoła senności 'Dobranoc'.