Ciepła buzia

Taki trochę swój świat mam: każdy potrafi uśmiechem oddychać. Dłonie. Wystarczy na kształt wygiętego u twarz wykrzywić. I taki błysk zobaczyć, w oku zobaczyć. To miliony pocałunków malują, rysują. Nieważne: w myślach, na skórze, były, nie były. Ciepła buzia. Podobno dłoń liczy pięć palców. A stopa też. Kto wierzy w Chrystusa, ma życie wieczne. I oszukiwać się, i kłamać prosto w taki błysk. Dwie dłonie to już dekalog. Dwie osoby to jedność, gdy oplatają się przykazaniami. Wskazuje swoim przykazaniem wskazującym na duże jakbyczarne mrówki. Ona, że one nie gryzą, tyko sobie chodzą. Niech chodzą. Przecież wmawiać sobie radość to nie grzech. Wmawiać sobie szczęście to nie wstyd. A dwie stopy to już też. Szyjka bielutka, usteczka różowe.. Nie musi negować ósmego. Jest w jej ramionach. Jestem szczęśliwy, Moja Typiaro. Jadą zdjęćka kolorowe kaabelkaami.

1 komentarz:

Ruda Zołza pisze...

Hm ostatnie zdanie burzy cały nastrój wszystkich poprzednich :) ale właśnie chyba ono nadaje nieco osobisty wymiar, podoba mi sie ...