Pandemonium

Wykrzykujesz w głąb swoich myśli różne uczucia, rzeczy, przeżycia, osobę i czekasz na odpowiedź z głębi demonów swojego umysłu, tak to to, teraz tego chcesz, teraz tego pragniesz, to ci jest potrzebne do szczęścia, to teraz kochasz, to teraz kochasz najbardziej na świecie, pandemonium. To nic, że przez iks lat robisz coś innego, kochasz kogoś innego, to twoje wewnętrzne demony wołają. Trzeba nauczyć się z nim żyć, albo nie krzyczysz (rzadko), albo tracisz wewnętrzny słuch (przeważnie), albo demony tracą mowę (nigdy).
Albo Ty tracisz siebie i ją.

Nie lubię empatii i pijaństwa

To jak tak patrzę na Ciebie. Zbieram małe modły gwiazd, milczę. Nie lubię empatii i pijaństwa. Myślałem, że twardo nie będę stąpać po ziemi, zmienia się w głowie, przewraca. Dotykam ekran Twojego policzka i jestem. Odtwarzam głębię Twoich oddechów i słucham. Testuję na sobie stare metody romantyzmu. Nie trzeba dużej siły by poczuć się lepiej w swoich oczach.

Poruta

Może nie mam już siły, spojrzeć na świat. Spojrzeć, żeby nie było, że coś więzi i trzyma. Od takich stron patrz, od takich stron patrz, żeby chciało się żyć. W każdym szczeka niemoc, nie ja pierwszy. Nie tęsknij o rzeczach romantycznych, burzliwych i fantastycznych, wyrosłeś do kochania. Wstyd, że nie wiesz, co czujesz, poruta, poruta. Nie chcę smutków, twoich, ani moich, nie wiem.